0°C

Warunki
dobre

0°C

Warunki
dobre

-1°C

Warunki
dobre

Telefon ratunkowy

601-100-300 lub 985

DZISIEJSZY DYŻUR

W dniu dzisiejszym odpowiedzialny za akcje i wyprawy ratunkowe jest:

Maciej Ignatowicz

starszy ratownik GOPR

LOSOWE ZDJĘCIE

GRUPA JURAJSKA GOPR

to przede wszystkim sprawne zespoły profesjonalnie wyszkolonych
i wyposażonych ratowników górskich


RATUJEMY

w jaskiniach, na skałkach, w ruinach zamkowych, na stokach narciarskich, na szlakach turystycznych, na obiektach wysokościowych i wobec katastrof i klęsk żywiołowych, przy wykorzystaniu technik alpinistycznych, pojazdów terenowych lub śmigłowca


POSZUKUJEMY ZAGINIONYCH

przy użyciu psów ratowniczych, quadów, skuterów śnieżnych i samochodów terenowych


PROWADZIMY DZIAŁANIA PROFILAKTYCZNE

w formie prelekcji o niebezpieczeństwach w górach i na Jurze


OPINIUJEMY I WYDAJEMY EKSPERTYZY

w zakresie bezpieczeństwa oraz przyczyn wypadków w górach i na Jurze


INFORMUJEMY

turystów, speleologów, wspinaczy, narciarzy i innych miłośników aktywnego wypoczynku


DBAMY

o środowisko naturalne

Historia Grupy Jurajskiej GOPR

Wyżyna Krakowsko-Częstochowska na obszarze 2.500 km kw. ma tysiące białych skał wapiennych zwanych „ostańcami”, setki jaskiń tworzących często kruche ciągi poziomych, ciasnych korytarzy i pionowych kominów, dziesiątki ruin średniowiecznych warownych strażnic i zamków, a prócz tego rozległe lasy, jary, piaski, bagna i dzikie zbiorniki wodne.

Jura to raj dla wszystkich pragnących podczas czynnego wypoczynku przeżyć wspaniałą przygodę. Dlatego odwiedzana jest przez wspinaczy skałkowych i grotołazów, turystów pieszych, narciarskich, konnych i rowerowych, lotniarzy, harcerzy, szkoły przetrwania i miłośników sportów wodnych. Dynamiczny rozwój sportów przestrzennych przyczynia się do stałego zwiększania się ilości wypadków, które wszakże na Jurze zdarzały się od zawsze. W historii Wyżyny było kilka prób utworzenia jednostki ratowniczej mogącej przybyć na pomoc ludziom jej potrzebującym. Na terenie Zawiercia takie próby robił Maciej Bochynek a w Częstochowie Michał Popko. Zdarzało się też, że trudne akcje jaskiniowe prowadzili wezwani przez miejscowe władze na pomoc grotołazi: m.in. Andrzej Ciszewski, Jerzy Zygmunt i inni.

Punktem zwrotnym było objęcie w roku 1993 przez ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR: Irenę i Piotra Van der Coghen Bazy Biwakowej PZA na Lgotce koło słynnych ze skałek Podlesic. Z początku udzielali oni pomocy ofiarom zdarzeń na skałkach bez planów tworzenia formalnych ram dla swej działalności. Jednakże w 1995 roku wydarzył się znamienny wypadek: Na Słonecznej Ściance w Skałach Biblioteka robiąc fatalny w skutkach błąd w zakładaniu stanowiska asekuracyjnego, spadł ze szczytu skały do podstawy ściany młody 17 letni wspinacz Hubert O. z Bydgoszczy. Doznał złamania kręgosłupa, wstrząsu mózgu i pęknięcia nerki. Na pomoc pośpieszyli: Irena i Piotr Van der Coghen oraz Piotr Pustelnik (himalaista, zdobywca Mont Everestu). Piotr Van der Coghen podjął decyzję o wezwaniu śmigłowca sanitarnego i przekonał do tego lotu pilota Jerzego Kulika kierownika Zespołu Lotnictwa Sanitarnego z Katowic-Muchowca. Lekarz karetki”R” oceniając stan pacjenta jako nadzwyczaj ciężki potwierdził, że jest to jedyna szansa uratowania mu życia.. Lądowisko dla śmigłowca zorganizowali i zabezpieczali Michał i Adam Van der Coghen. Śmigłowiec MI-2, który pilotował osobiście Jerzy Kulik (dziś kapitan Boeinga LOTu na Okęciu w Warszawie) przewiózł rannego do kliniki w Piekarach Śląskich – co uratowało zanikające życie taternika.

Po tym zdarzeniu ratownicy postanowili, że życie pacjenta nie może zależeć od przypadku czy osobistych przyjaźni ratownika z pilotem lub lekarzem. Wobec tak ciężkich wypadków zaproponowali ówczesnemu naczelnikowi Grupy Beskidzkiej GOPR Adamowi Kubali - utworzenie Sezonowej Stacji Ratunkowej i Terenowej Sekcji Operacyjnej skupiającej ratowników jurajskich.

Na utworzenie Stacji otrzymali zgodę a na utworzenie Sekcji Operacyjnej – nie.

Sytuacja taka uniemożliwiała tworzenie zaplecza ratowniczego na Jurze składającego się z mieszkańców Częstochowy, Zagłębia i Śląska. Czarę goryczy przelało wyposażenie tej typowo letniej stacji w zimowy sprzęt transportowy jakim był tobogan i w radiostację bazową do przekazywania komunikatów do Szczyrku.

Mimo wykazywanej dużej wypadkowości na Jurze i podkreślanej wielokrotnie na spotkaniach innej specyfiki ratownictwa związanego ze skałami, jaskiniami, ruinami i wodą Naczelnictwu z Beskidów wygodnie było nie zauważać problemu. Po dwóch sezonach ratowniczej działalności dalej nie było szans na otrzymanie z GOPR-u lin, pętli, karabinków czy uprzęży, nie mówiąc już o radiotelefonach. Do tej pory było wygodnie, ratownicy używali własnego (prywatnego) sprzętu i „komu to przeszkadzało”. Statystyka w sezonie poza zimowym Grupy Beskidzkiej była imponująca (od VI- X. 1995r. 86 wypadków na Jurze, od V- X. 1996r. 148 interwencji i akcji ratowniczych w rejonie Podlesic, Morska, Rzędkowic, Mirowa, Bobolic i Dzibic.) Problem narastał, a jedynym rozwiązaniem po czasie bezkompromisowych rozmów było – polecenie zamknięcie Stacji i odwołanie z dyżurów ratowników, zakaz używania emblematów GOPR na karetkach itp. restrykcje.

Problem na tym się nie kończył. Ratownictwo na Jurze przez te lata stało się faktem. Próby negocjacji na niewiele się zdaly. Środowisko wspinaczy pierwsze zrozumiało przyszły scenariusz, o braku zasadności ratownictwa na tym terenie nikt nie mówił. Nie otrzymując z Beskidów wsparcia sprzętowego, technicznego, finansowego na paliwo do użyczonych GOPR-owi karetek oraz środków na podstawowe utrzymanie stacji sezonowej (woda, prąd), a także wobec ostatecznych decyzji zawieszenia działalności ratowniczych na Jurze dyżurujący tu ratownicy wspierani przez związanych z terenem taterników (w tym twórcę pierwszej Szkoły Alpinizmu w Podlesicach – Bogdana Krauze, Piotrka Pustelnika, Wojtka Święcickiego w dniu 28 października 1994 roku powołali w obecności 50 członków-założycieli – Jurajskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Irena i Piotr Van der Coghen wraz z synami Michałem i Adamem są pierwszymi ludźmi prowadzącymi ciągły społeczny dyżur ratowniczy na Jurze. Dołączają do nich: Robert Zamojski, Michał Klockowski, Anna Gajewska, Beata Zamojska, Magda Nowak i Tomek Osojca.

Irena i Piotr Van der Coghen przekazują dla potrzeb Pogotowia posiadane przez ich Szkołę Przetrwania „Vancroll” 10 kompletów sprzętu alpinistycznego i jaskiniowego, sprzęt nurkowy, pontony i samochody terenowe. Dyżury pełnione są na Bazie Biwakowej PZA na Lgotce. Pogotowie utrzymuje się wówczas z prywatnych funduszy rodziny Van der Coghen (koszty akcji, paliwo do samochodów, ubezpieczenie, wyżywienie ratowników i inne).

Pierwszą organizacją, która przyszła JOPR-owi z pomocą był Związek Gmin Jurajskich ze swym prezesem Adamem Markowskim, który przekazał ratownikom sprzęt alpinistyczny i jaskiniowy Petzla a następnie polską kopię francuskich noszy jaskiniowych wykonaną przez firmę „Explorer” Aleksandra Chruściela z Bielska-Białej. Nosze tenastępnego dnia po ich dostarczeniu były użyte w dramatycznej akcji ratunkowej o życie 19 letniej mieszkanki Chorzowa Zofii, która spadła z baszty zamkowej w Bobolicach i zawisła w połowie murów ze złamanym kręgosłupem i pękniętą czaszką.

Wójt gminy Kroczyce Stefan Pantak zgodził się na użyczenie dla JOPRu budynku po byłej szkole podstawowej w Podlesicach. Rozpoczęły się stałe całoroczne i całodobowe dyżury ratownicze.

Na efekty nie trzeba było długo czekać: jeszcze tej zimy ratowników jurajskich kilkakrotnie wzywano do wypadków, które zdarzyły się w jaskiniach w Górach Sokolich pod Częstochową …
… cdn.

Sponsorzy GOPR:

Partnerzy GOPR:

Partnerzy Grupy Jurajskiej GOPR:

Morgan&Men SEO - Widget